Zwiastowanie

Dziś przypada Uroczystość Zwiastowania Pańskiego.

Po wysłuchaniu porannej modlitwy, z powrotem położyłam się spać.

Takie "tchnienia" przychodzą do mnie czasem w półśnie, na granicy jawy i snu, gdy już się przebudzam. Właśnie już kończyłam jakiś nieznaczący sen, gdy "usłyszałam" w głowie swoje imię. Trudno się takie rzeczy opisuje, ale pomimo tego, że zdawałam sobie sprawę z tego, że to słowo nie zostało wypowiedziane głosem słyszalnym na zewnątrz mojej głowy, tylko wewnątrz niej, to jednak "usłyszałam" je bardzo wyraźnie, szczególnie na tle blaknącego, kończącego się już snu. Miałam też wrażenie, jakby jednocześnie mówiono mi "wstań" – chociaż to słowo nie było do mnie tak "wypowiadane", tak wyraźnie (a jednocześnie spokojnie i łagodnie) jak moje imię, ale jednak miałam wrażenie tak jakby towarzyszyło mojemu imieniu, jakoś tak w tle. Ech, ciężko się takie doznanie opisuje...

Nie umiałam rozpoznać co mam zrobić, nie chciałam wstawać i nakryłam się tylko kołdrą jeszcze dokładniej.

Próbowałam zasnąć, ale przypomniało mi się jak Pan zawołał Samuela. Zdołałam sobie przypomnieć co w końcu Heli polecił mu odpowiedzieć na wezwanie i powtórzyłam te słowa na głos. 1 Sm 3, 4-9:

Wtedy Pan zawołał Samuela, a ten odpowiedział: «Oto jestem». Potem pobiegł do Helego mówiąc mu: «Oto jestem: przecież mię wołałeś». Heli odrzekł: «Nie wołałem cię, wróć i połóż się spać». Położył się zatem spać. Lecz Pan powtórzył wołanie: «Samuelu!» Wstał Samuel i poszedł do Helego mówiąc: «Oto jestem: przecież mię wołałeś». Odrzekł mu: «Nie wołałem cię, synu. Wróć i połóż się spać». Samuel bowiem jeszcze nie znał Pana, a słowo Pańskie nie było mu jeszcze objawione. I znów Pan powtórzył po raz trzeci swe wołanie: «Samuelu!» Wstał więc i poszedł do Helego, mówiąc: «Oto jestem: przecież mię wołałeś». Heli spostrzegł się, że to Pan woła chłopca. Rzekł więc Heli do Samuela: «Idź spać! Gdyby jednak kto cię wołał, odpowiedz: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha». Odszedł Samuel, położył się spać na swoim miejscu.

Wypowiedziałam na głos "Mów, Panie, bo sługa Twój słucha". Jednak zaraz potem zasnęłam. Nie umiałam sobie uzmysłowić czego mam nasłuchiwać bądź do czego jestem wzywana. Nie przyszło mi na myśl Maryjne fiat. Było mi tylko żal, że gdy ostatnio taki głos przemawiał do mnie, nie rozumiałam tego i zignorowałam go. Albo może raczej nie chciałam w to uwierzyć, nie chciałam tego do siebie dopuścić. A może nawet jeszcze gorzej - poddałam to...


Jutro jest pewne spotkanie, które zamierzałam opuścić, bo temat jest ciężki, a i tak mnie nie dotyczy.

Jednak w sobotę ktoś zapytał mnie czy będę. A dzisiaj ktoś pytał o to spotkanie na grupowym czacie. Ktoś inny podał dzień, ale nie pamiętał godziny, więc poproszono o godzinę. Zirytowało mnie to trochę, bo dzwonią te powiadomienia, a wystarczyło przesunąć tę samą konwersację w górę zaledwie 3 razy ruszając palcem, żeby sobie sprawdzić. I tak też odpisałam, licząc, że to już zakończy temat. Zostałam jednak wówczas poproszona o podbicie oryginalnej wiadomości ze wszystkimi szczegółami. Podczas gdy to robiłam, jeszcze dwie inne osoby zrobiły to samo. I tak byłam nadal wciągnięta w ten temat.

Potem znajoma spytała mnie bezpośrednio czy się wybieram, bo nie jest pewna jak trafić.

Po dłuższej chwili wiadomość o spotkaniu została przypomniana ponownie na grupowym czacie.

Postanowiłam, że wobec tego jednak pójdę. Jutro dowiem się po co.

Wieczorem poszłam na chwilę do kaplicy na adorację. Po pewnym czasie wpatrywania się w Najświętszy Sakrament zamknęłam oczy. Czasem jest tak, że jak wpatrujemy się w jakieś źródło światła (a hostia w monstrancji w kaplicy adoracji jest podświetlona) to ono na jakiś czas "wypala" nam siatkówkę. Ja pod powiekami, w miejscu gdzie "wypalił" mi się Najświętszy Sakrament, zobaczyłam, a dokładniej "wyobraziło mi się", samo, Najświętsze Serce Pana Jezusa, to takie w koronie cierniowej.

Poniżej zamieszczam pierwowzór obrazu, od którego rozpoczął się kult Najświętszego Serca Jezusa. Jest to obraz autorstwa Pompeo Batoniego namalowany według objawień św. Małgorzaty Marii Alacoque. Źródło: Wikipedia.

Najświętsze Serce Jezusa

Wczoraj i dziś chwilami troszkę pobolewało mnie serce. Poczytuję to za dobry znak.